Pracodawca umówił się na rozmowy, ale nie przyszedł
17 lutego nie doszło do rozmów między związkowcami a zarządem Poczty Polskiej. Pracodawca wyznaczył termin spotkania na godzinę 11.00, ale nie przyszedł do związkowców, którzy od kilku dni czekają na niego w sali negocjacyjnej w siedzibie głównej Poczty Polskiej w Warszawie.
Początkowo rozmowy między protestującymi pocztowcami a przedstawicielami zarządu firmy były planowane na 19 lutego. Jednak w piątek 14 lutego pracodawca poinformował stronę związkową o przyspieszeniu negocjacji i zmianie miejsca spotkania. – Jesteśmy w miejscu, w którym od początku odbywały się wszystkie negocjacje i wciąż czekamy. To, co zrobił pracodawca, wyraźnie pokazuje, że wcale nie chciał z nami negocjować, a jedynie skłonić nas do wyjścia z sali negocjacyjnej. On tylko pozoruje wolę dialogu – powiedział Marcin Gallo, wiceprzewodniczący Międzyzakładowej Organizacji Związkowej NSZZ „Solidarność” Pracowników Poczty Polskiej. Podkreślił, że na przedstawicieli zarządu czekało na sali kilkadziesiąt osób, reprezentujących ok. 50 organizacji związkowych działających w Poczcie Polskiej.
Związkowcy nie przerywają protestu i nie opuszczają sali negocjacyjnej, w której przebywają od 12 lutego. – Kontynuujemy protest. Mamy śpiwory, koce, wodę mineralną. Jesteśmy zaopatrzeni w żywność. Nie poddajemy się, chociaż pracodawca utrudnia nam życie na różne sposoby. Na przykład zablokował nam karty magnetyczne, przez co nie możemy korzystać z toalet przeznaczonych dla pracowników – mówi związkowiec.
Protest rozpoczął się po fiasku kolejnej rundy rozmów między przedstawicielami organizacji związkowych a zarządem Poczty Polskiej. Pracodawca opuścił salę negocjacyjną. Związkowcy zostali. Domagają się, by w dalszych rozmowach z pracodawcą wzięli udział przedstawiciele Ministerstwa Skarbu Państwa. O udział w rozmowach zwrócili się także do członków Rady Nadzorczej Poczty Polskiej. Jednak członkowie rady odmówili, twierdząc, że są to kompetencje zarządu spółki.
Protestujący chcą rozmawiać o dramatycznej sytuacji firmy i planach pracodawcy dotyczących dalszej redukcji etatów. W zeszłym roku z Poczty Polskiej odeszło ok. 5 tys. osób. W tym roku w ramach Programu Dobrowolnych Odejść i zwolnień grupowych załoga ma zostać zredukowana o kolejnych 9 tys. pracowników. W ocenie związkowców, pracodawca działa na niekorzyść firmy, a podejmowane przez niego działania mogą doprowadzić do wyeliminowania operatora z rynku.
Poczta Polska jest największym polskim operatorem pocztowym. W całym kraju posiada 7,6 tys. placówek i agencji. Pod koniec zeszłego roku PP zatrudniała ponad 59 tys. pracowników.
Źródło: solidarnosckatowice.pl
